Co jeszcze mogę Ci o mnie powiedzieć? A no tak nie przedstawiłem się mam na imię Alex, nazwisko Kuroi, lat 17 (rocznikowo, jest młodszy), uczę się średnio, jestem samotny, ale to da się wywnioskować z mojego monologu. Muszę się choć trochę wygadać, a teraz mam okazję. Moim najczęstszym dręczycielem jest niejaka Stella Cargo, nienawidzę jej prawie tak jak ojca alkoholika. A wiesz co jest w niej najgorsze? To, że ma swoich wyznawców i każdy kogo uważa za niegodnego życia ma z nią problem. Małe pocieszenie, ale jednak ja mam najgorzej. Taki los samotników. Gdyby tylko z wyboru...
Dobra! Koniec narzekania jak na tą chwilę. (On ciągle narzeka ^^) Szkoła jest bardzo, bardzo duża i jest jedyną w tym mieście, a małe ono nie jest, nie wiem jakim cudem wszyscy się tu mieścimy, ale jakoś się udaje. Składa się z około 13 budynków, eh w końcu to dosyć duże miasto, i ma ogrom nauczycieli i jeszcze więcej uczniów. Przerwy trwają około 20 minut minimum. Trzeba znaleźć czas aby zjeść śniadanie /jak ktoś je ma T_T czyli nie ja/ i dotrzeć do budynku, w którym akurat ma się lekcje. Dyrekcja stara się tak ustawiać plany aby uczniowie mnie musieli biegać na zajęcia więc zazwyczaj ma się lekcje w dwóch budynkach jednego dnia. Tyle, że codziennie są to dwa inne budynki + bieg na halę sportową. Nauczyciele są wymagający, a poziom wysoki więc za obijanie się można zawalić semestr, a na takie osoby patrzy się gorzej niż na seryjnych morderców /straszna szkoła / i jak już powiedziałem jest moją drugą klatką. Dlaczego klatką? Tak właściwie to przez to można pomyśleć, że się za ptaka uważam, a to prawda nie jest. Uwielbiam wilki. Są wolne, nie mają chorych rodzin i są bardzo opiekuńcze i niezależne. Chciałbym być wilkiem. Zero trosk, pieniędzy i najwyżej Cię ktoś zagryzie zamiast znęcać się psychicznie. Normalnie niebo. Ale daleko mi do tego. Nawet psa nie mogę przygarnąć, bo lepsze warunki do życia ma na ulicy. Smutna prawda.
~ Drrrrrryyyyyyń (dzwonek to jest, jeśli masz wątpliwości) ~
Eh... czas na lekcje.
****
~ Już po lekcjach podobno nudne były ^^ ~
Tak więc lekcje były nudne (mówiłam) i na szczęście nikt mnie nie zaczepiał. Tak więc przetrwałem kolejny dzień w szkole. Hurra. (Brak entuzjazmu dobija wszystkich.) Teraz pora wracać do klatki #1 zwanej domem. Moja droga od szkoły do jamy ojca jest dosyć długa, ale wolałbym aby była jeszcze dłuższa. Choć dobre i to. Muszę przejść przez pół miasta i park znajdujący się na obrzeżach. Więc droga trwa około 30 minut, a jak się idzie baaaardzo wolno to nawet ponad godzinę. Dzisiaj zamierzam iść tak wolno jak się da! (Mocne postanowienie)
~ Po 66 minutach i 66 sekundach drogi został mu do pokonania jeszcze mały odcinek /Szatnem mnie straszysz? ;-; / (a boisz się? ;) ) /Pfff... oczywiście, że nie/** ~
Gdy dotarłem do domu Szatan nie wydawał się już straszny. Czekaj!!! On NIGDY nie był straszny (nikt ci nie wierzy, nie odbiegaj od tematu). Więc wracając, butelek było więcej niż zazwyczaj, ale nie to mnie wsytraszyło. Ojciec stał w wejściu do kuchni z pustą butelką po piwie w ręce. Chciałem uciec, ale już mnie zauważył zresztą musiał by być ślepy, ale zawsze można pomarzyć.
- Gdz...gdzieś się włu...czył smarkaczu? - ostatnie słowo wypowiedział nad wyraz płynnie, reszta to był bełkot, ale ma już wprawę w rozumieniu tego.
- Byłem w szkole - powiedziałem cichutko. Patrzył na mnie jakbym przemówił w jakimś wyjątkowo dziwnym języku.
- Chodź... tu... - wzdrygnąłem się słysząc to. I nie ruszyłem się z miejsca. Co wyraźnie mu się nie spodobało. Przybliżył się do mnie. I chwycił mocno za ramię. Skuliłem się.
- Pamiętasz czym karane jest nieposłuszeństwo? - już nie bełkotał. Mocno mną potrząsnął. Przez chwilę myślałem, że rzuci mną o drzwi. Ale jednak tego nie zrobił.
- Pamiętasz? - powtórzył.
- Tak - to było tylko ciche piśnięcie. Dostałem z pięści w twarz. Puścił mnie więc upadłem na podłogę. Prosto w butelki. A on zaczął mnie kopnać i bić. Nie wiem ile to trwało, ale skończył chyba tylko dla tego, że zachciało mu się tego przeklętego piwa. Udało mi się wstać i uciec do pokoju. Całą noc płakałem wiedząc, że jutro nie będę mógł zmienić klatki, że będę musiał spędzić cały dzień z moim... oprawcą.
C.D.N.
* on wie, że to opowiadanie O.O
** kłamał ^^ bał się
~ komentarze autorki ()
~ komentarze A. //
Alexowi nic nie jest oto dowody:
Alex ~ Nie kończ tak!!! Wyszedłem jak baba!!
Ja (Autorka) ~ Cicho mi tam! Jak będę chciała to będziesz babą i mi tu kobiet nie obrażaj!!!
~ Ale jak mogłaś! *płacze* Jesteś chyba od niego gorsza!
~ A ja chciałam być miła i wyciągnąć Cię z tego... *foch*
*dociera do niego co powiedziałam*
~ BŁAGAM O PRZEBACZENIE!!!!! *rzuca się na mnie*
~ Aaaa!!! *przrwracamy się* co Cię napadło?!
~ Ale mnie wyciągniesz tak? * szczenięce oczka*
~ Oczywiście, oczywiście *głaszczę tego idiotę*
~ Hurra!!!! (Tym razem entuzjazm przeraża)
Może jednak postarał zmysły ;-;
Do zobaczenia!!!!! ;3
Alex z wilkiem
(uparł się na tego wilka i co zrobić?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz